tag:blogger.com,1999:blog-87400224113088169782024-03-04T21:03:23.344-08:00Popkultura w magazynie "PROJEKTOR"Artykuły o popkulturze i sztuce Internetu opublikowane na łamach kieleckiego magazynu kulturalnego "Projektor" (www.projektorkielce.pl). Osobny blog o komiksach pod adresem http://projektor-komiks.blogspot.com Autorzy tekstów: Paweł Chmielewski, Emmanuella Robak, Artur Wabik i inni. Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-16382001811607720012016-08-06T05:55:00.003-07:002016-08-06T05:55:45.857-07:00Podróże po popkulturze i odkrywanie fantastyki (Piotr Jezierski, Wektory wyobraźni. Przekraczanie granic w tekstach kultury popularnej)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Martyna Musiał</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>("Projektor" - 3/2016)</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOdQe08kjQcMOHV8dZaVNznodzAtU6ES4E-Sg7L98Lb5kFtSIJUD4bv3GhJe_uEeMwZkDvV0OOQ2bDu8zvw8I5aM6IBCPkGdKhT1snVyi_rIUVG26MlDf5-qpxmyhb_yyLzlf6r3FrSRI/s1600/jezierski_okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOdQe08kjQcMOHV8dZaVNznodzAtU6ES4E-Sg7L98Lb5kFtSIJUD4bv3GhJe_uEeMwZkDvV0OOQ2bDu8zvw8I5aM6IBCPkGdKhT1snVyi_rIUVG26MlDf5-qpxmyhb_yyLzlf6r3FrSRI/s320/jezierski_okladka.jpg" width="198" /></a></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span>Kto w
dzieciństwie nie marzył o dalekich podróżach i wspaniałych przygodach? W
realnym świecie zwykle nie było to możliwe, jednak od czego jest wyobraźnia?
Takie wędrówki bywały nawet bardziej fascynujące, w świecie marzeń nie ma
przecież ograniczeń. Na pomoc przychodziły teksty z nurtu fantastyki.</span></b></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Piotr
Jezierski, autor „Wektorów wyobraźni”, przekonuje, że – wbrew temu, co mogą
sądzić niektórzy – fantastyka to nie tylko płaskie opowieści służące rozrywce,
chociaż niewątpliwie jest to w jej przypadku ważna funkcja. Również starsi
odbiorcy mogą czerpać z niej przyjemność, a nierzadko dzieła w jej obrębie,
pomimo pewnej wpisanej w gatunek schematyczności, potrafią skłaniać do rozważań
na temat egzystencji i otaczającego nas świata.</span></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Na książkę
składają się eseje poświęcone kierunkom, w jakich zmierza science fiction.
Autor „bierze na warsztat” literaturę, filmy i gry komputerowe. To przegląd
kilkudziesięciu tekstów, stosunkowo krótki, dlatego też dosyć wybiórczy.
Jezierski nie ukrywa, że wybrał te utwory, które były dla niego ważne i w jakiś
sposób go kształtowały, dlatego nie potrafi być wobec nich całkowicie
obiektywny. Na ich przykładzie pokazuje cztery drogi, którymi może podążać
fantastyka naukowa, przekraczając granice dostępne dla współczesnego człowieka. </span></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Pierwszym
limitem jest technologia. Dzięki fantastyce wirtualne uniwersum może stać się
tutaj całkowicie autonomiczną rzeczywistością, bądź mieszać się z realnym
życiem. Przełamanie granicy czasu i przestrzeni pozwala tworzyć alternatywne
historie Ziemi i wizje posthumanistycznej przyszłości. Dzięki pokonaniu
bariery, jaką jest ludzki umysł, twórcy mogą pokazać odmienne stany
świadomości. Z kolei przekroczenie granicy życia i śmierci umożliwia bohaterom
wędrówki po zaświatach – krainie umarłych – w poszukiwaniu nieśmiertelności. </span></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Jezierski
wplata w swoje rozważania sporo rozbudowanych dygresji. Kultura popularna
miesza się tu z teoriami fizyki kwantowej, opowieściami o badaniach naukowych,
czy nawet o narkotykach. </span></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Czytelnik nie
będący wiernym fanem science fiction, gdy sięgnie po „Wektory wyobraźni”, może
się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o gatunku. Trzeba jednak pamiętać, że
jest to zaledwie wstęp do kilku zagadnień związanych z tym rozbudowanym
tematem, który – w co wierzę – zachęci do dalszego odkrywania świata
fantastyki. </span></span></span></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="Standard" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span><a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
<b>Piotr Jezierski, <i>Wektory wyobraźni.
Przekraczanie granic w tekstach kultury popularnej</i>, Wydawnictwo Naukowe
Katedra, Gdańsk 2014, s. 192</b></span></span></div>
Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-70857900758387462322016-08-06T05:46:00.000-07:002016-08-06T05:46:32.393-07:00Biznes zawsze znajdzie rozwiązanie (Marcin Kosman, „Nie tylko wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych”)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Paweł Chmielewski</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>("Projektor" - 5/2015)</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqs9-gH7OuJ7D5SEDFVCmOAR1lt5OGmFMXgFoWluXkke-d3dJeUbOH-6O7gHcwdnXFNsNGAmt5-849uWbKpJdLwzcSEacHi3OM-9of8zcuJ0TQ400jaOLW7taDz3txnLchcrQetGtDTXk/s1600/Historia+gier_ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqs9-gH7OuJ7D5SEDFVCmOAR1lt5OGmFMXgFoWluXkke-d3dJeUbOH-6O7gHcwdnXFNsNGAmt5-849uWbKpJdLwzcSEacHi3OM-9of8zcuJ0TQ400jaOLW7taDz3txnLchcrQetGtDTXk/s320/Historia+gier_ok%25C5%2582adka.jpg" width="224" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Całkiem niedawno – w ramach bardzo sympatycznej,
telewizyjnej propagandy sukcesu – obejrzałem reportaż o sukcesach młodych
absolwentów polskich uczelni. Poza kilkoma migawkami o dziwacznych
matematykach, pasjonatach drożdży i nanotechnologii, reżyser skupił się na
jednym wydarzeniu – światowym, finansowym sukcesie polskich programistów i
grafików, autorów gry komputerowej „Wiedźmin 3. Dziki gon”.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Jeśli budżet produkcji przerastał kilka razy film
fabularny, poprzednią część podarowano prezydentowi USA jako dowód
gospodarczego cudu nad Wisłą, to zaczyna się tu chyba coś w rodzaju
celebrytyzmu. Wielkie pieniądze, wielki sukces, wielki biznes, wielka komercja.
Sprawy interesujące, ale znacznie mniej, niż biedne, cokolwiek romantyczne
początki polskiego „przemysłu” programistycznego. Mam takie wrażenie, po
lekturze „Nie tylko wiedźmin. Historia polskich gier komputerowych” Marcina
Kosmana. Autor bardzo szczegółowo relacjonuje powstanie kolejnych odsłon
przygód Geralta z Rivii, ale rozdziały poświęcone CD Projectowi – w tej
ciekawej publikacji – nie mają nerwu. Dzięki narracji przyczynowo-skutkowej
pokazują natomiast skalę technologicznej rewolucji w Polsce.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Dlaczego czasy mamy kosmiczne, ale z punktu widzenia
literackiego nudnawe? Zestawmy historię grafika, który pracując nad
wielomilionowym projektem przez trzy dni śpi w tym samym ubraniu pod biurkiem,
z historią o najsłynniejszym polskim szpiegu generale Zacharskim, który zostaje
szefem Pewexu i 30 lat temu wprowadza masowo na nasz rynek komputery. Dlatego
pierwsze części książki Kosmana skrzą się anegdotą – opisem dziejów Amigi i
Atari w Polsce, giełdy przy Grzybowskiej, wypadających klawiszy, gier
komputerowych, które w postaci pisków i trzasków w audycjach jednej z rozgłośni
radiowych można było nagrywać na taśmie magnetofonowej.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Polski biznes gier komputerowych powstaje najczęściej
jako wariacki projekt paru licealistów lub studentów – lustrzane odbicie
początków Microsoftu czy Apple jest tu, aż nadto widoczne. Piractwo, problemy z
tłoczeniem, zakupem magnetofonu, listowna sprzedaż wysyłkowa, to tworzy piękny
retro klimat, opisywany sprawnie i bez wysiłku przez autora. Brakuje mi w tej –
jakby nie było pionierskiej publikacji – indeksu twórców i gier oraz
solidniejszej bibliografii. Zakładam bowiem, że książka Marcina Kosmana stanie
się wyjściowym materiałem dla późniejszych opracowań, artykułów o charakterze
popularyzatorskim i naukowym. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Poza nostalgicznymi obrazkami z dzieciństwa,
najbardziej zainteresował mnie w „Historii...” proces przekraczania Rubikonu.
Kiedy pasjonat staje się prezesem firmy. Nagle urocze, kolorowe, małe rybki są
rekinami. Bankrutują, kłócą się, upadają i podnoszą. Ten mechanizm zostaje
odmalowany przy okazji, bo głównymi (wirtualnymi) bohaterami książki są cały
czas Franko, Sołtys, Skaut Kwatermistrz, Jack Orlando i wielu, wielu innych. </span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Marcin Kosman, „Nie tylko wiedźmin. Historia polskich gier
komputerowych”, s. 401, Wydawnictwo Open Beta, Warszawa 2015.</b></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-12820240085703384652016-08-06T05:43:00.002-07:002016-08-06T05:43:42.259-07:00International level Targów Kielce (GameOn)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Michał Brzoza</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2015)</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidbJtLsMET3TzceZwv-zm3ug-nrAlum954apOUW66bwePQ0Hvhprh9ECA_w-qULrM2E1mZXNePyQY55Xtj5BbSpM2L4fDQ79R8qXOnTk3PAduxumM8fm56Ik_eVTs0_5WYYcMw_1bZk84/s1600/DSC_0370+kopia.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidbJtLsMET3TzceZwv-zm3ug-nrAlum954apOUW66bwePQ0Hvhprh9ECA_w-qULrM2E1mZXNePyQY55Xtj5BbSpM2L4fDQ79R8qXOnTk3PAduxumM8fm56Ik_eVTs0_5WYYcMw_1bZk84/s320/DSC_0370+kopia.JPG" width="299" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>W czerwcu oczy wszystkich miłośników rozrywki
elektronicznej w Polsce skierowane były na Kielce, a to za sprawą odbywającej
się w stolicy województwa świętokrzyskiego imprezy gamingowej GameON 2015.
Dwudniowy event, zorganizowany przez Targi Kielce (w Centrum Kongresowym) oraz
Legends Factory przyciągnął do liczne grono wielbicieli gier komputerowych,
fanów e-sportu oraz cosplayerów.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">GameON
był wydarzeniem debiutującym w kalendarzu Targów Kielce. Warto pamiętać, że
mury kieleckiego ośrodka wystawienniczo-kongresowego już raz gościły
wielbicieli gier elektronicznych podczas zorganizowanych w 2003 r. targów Games
Expo. Niestety, przez kolejne dwanaście lat Kielce pozostawały białą plamą na
gamingowej mapie Polski. Na szczęście zmieniło się, to za sprawą organizatorów
tegorocznej imprezy, którzy przygotowali dla graczy mnóstwo atrakcji: turnieje,
konkurs cosplay oraz spotkania z youtuberami. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Największym
zainteresowaniem cieszyły się turnieje gier „Counter-Strike”: „Global
Offensive”, „League of Legends”, „DOTA 2”, „Hearthstone” oraz „FIFA 15”, w
których łączna pula nagród wyniosła 7500 zł. Duże emocje wzbudziły w graczach
rozgrywki CS: GO, rozgrywane w największej sali Centrum Kongresowego Targów
Kielce, gdzie każdy mecz można było obserwować na 40-metrowym telebimie. W
finale turnieju spotkały się drużyny ATB Gaming oraz NextGEN! Mecz zakończył
się zasłużonym zwycięstwem ATB Gaming, którzy za wygraną otrzymali 1200 zł
nagrody oraz puchar GameON 2015.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Nie
mniejsze emocje panowały podczas niezwykle wyrównanego turnieju „League of
Legends”, którego zwieńczeniem był finał zakończony zwycięstwem ekipy Prosty
Polski Wynalazek nad zespołem Fanki Oraya. Szczególną uwagę graczy przykuł
również turniej „DOTA 2”. Świetnie przygotowane rozgrywki zdominował zespół
Team Alternate, który nie oddał rywalom ani jednego punktu. Olbrzymią
popularnością cieszył się turniej najpopularniejszej z gier sportowych
wyprodukowanych przez EA Games, czyli najnowszej odsłony „FIFY”. W eliminacjach
udział wzięło 256 osób! Atmosfera skupienia panowała podczas rozgrywek
Hearthstone: „Heroes of Warcraft”, w których bezapelacyjnie najlepszy okazał
się Hubert Pszczółkowski.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Obok
turniejów gier na GameON odbywały się spotkania z popularnymi youtuberami m.in.
Tivoltem, Kubsonen, Lachem, Bajtkiem, Morgenem i ŻiŻejem. Uczestnicy chcący
odpocząć od turniejowych zmaganiach mogli odpocząć i spróbować swoich sił
grając na najnowszych konsolach w „Mortal Kombat X”, „Naruto” oraz „Dance
Central”. Przez cały czas trwania imprezy oblegany był specjalny bus, w którym
można było zagrać w „Wiedźmina 3: Dziki Gon” (i to na najwyższych detalach).</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Starsi
gracze zatrzymywali się przy stoisku Fundacji Promocji Retroinformatyki „Dawne
Komputery i Gry”, gdzie z nostalgią wspominali klasyczne konsole Commodore 64,
Nintendo 64 i Atari 2600. Strefa retro była równ<a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a>ież
doskonałą miejscem do zaprezentowania młodym wielbicielom gier takich tytułów
jak „Duke Nukem 3D”, „Mario Cart” czy „Dyna Blaster”. </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Podsumowując, świetna organizacja, atrakcyjne nagrody
i niepowtarzalna atmosfera sprawiły, że pierwsza edycja GameON okazała się
dużym sukcesem, gromadząc ponad 2500 fanów wirtualnej rozrywki z całej Polski.
Pozostaje mieć nadzieję, że impreza na trwałe zagości w kalendarzu Targów
Kielce.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-70695101765606250352016-08-06T05:40:00.001-07:002016-08-06T05:40:44.796-07:00Mój świat, moje życie – RPG<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Mateusz Kornes</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2015)</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFHyzoNNjheVwJtDjgzMNYAK8WSS8X6doZH1u-eeI7MOirCb0IOimJT1BDHEuOaF8PkqJm_Mhy4vRT8mguXGl40g8MjMPVHIOODv9aIuL9YM5-qgfYGiTNYpzkm1SIiLG0yZVQTfXPQ-A/s1600/Sabat_3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFHyzoNNjheVwJtDjgzMNYAK8WSS8X6doZH1u-eeI7MOirCb0IOimJT1BDHEuOaF8PkqJm_Mhy4vRT8mguXGl40g8MjMPVHIOODv9aIuL9YM5-qgfYGiTNYpzkm1SIiLG0yZVQTfXPQ-A/s320/Sabat_3.jpg" width="320" /></a></span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Zaciemniony pokój,
czterech dorosłych facetów siedzi przy stole zasłanym papierami. Raz po raz po
zagraconym blacie toczą się kostki, a skupieni panowie notują coś od czasu, do
czasu. Pytanie brzmi: Co przykuwa uwagę, tych mężczyzn, co sprawia, że w
sobotni wieczór za stołem siedzi wykładowca, pracownik korporacji i właściciel
sklepu, na co dzień osoby stateczne i zajęte zupełnie przyziemnymi
sprawami? Otóż panów tych zaabsorbowała sesja RPG, to przy tym małym zagraconym
stoliku stają się bohaterami odległych krain.</b></span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Co sprawia, że
ludzie wybierają właśnie tę formę rozrywki? Co przykuwa ich do odgrywania
wymyślanych na poczekaniu historii? Z czym właściwie mamy do czynienia? Dzięki
swojemu hobby, mogą oderwać się od szarej rzeczywistości i snuć improwizowane
historie. Mogą wcielać się w stworzone przez siebie postaci, podróżować po
wyimaginowanych światach oraz mierzyć się z potężnymi przeciwnikami. </span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">RPG, czyli inaczej
mówiąc gra fabularna, to niezbyt popularna forma spędzania wolnego czasu. W
dużym uproszczeniu, jest to wcielanie się w wymyślone przez siebie postacie i
snucie historii, oczywiście proste jest to tylko i wyłącznie w teorii, bo samo
funkcjonowanie takiej gry jest regulowane przez dwie kwestie. Po pierwsze,
zasady systemu z jakim się stykamy, po drugie, pomysł mistrza gry, czyli
osoby prowadzącej daną sesję.</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Tak więc by zacząć grę
potrzebujemy systemu, zawartego zwykle w ramach podręcznika, który wprowadzi
nas w świat gry. Co do samych uniwersów, praktycznie nie da się ich zliczyć,
mamy tu zarówno światy wykreowane stricte na potrzeby gier fabularnych, jak
również wywodzących się z mniej lub bardziej znanych tytułów.
Najpopularniejszym i jednym z najstarszych eksploatowanych przez podróżników
światów, jest kraina Lochów i Smoków (Dungeons & Dragons), to ona stała się
główną przyczyną popularyzacji systemów fabularnych. Jak sama nazwa wskazuje,
historie kreowane w ramach tego systemu, dotyczyły światów fantasy,
zamieszkiwanych przez ludzi, elfów, krasnoludy, smoki i trolle, są one syntezą
wątków zawartych w kanonie literatury fantastycznej. Mamy tu więc odniesienia
do Tolkiena, Howarda, czy Le Guin. D&D to chyba najbardziej klasyczny
przykład takich zapożyczeń, ale jeśli chodzi o ten klimat to warto tu też
wspomnieć o innych niezwykle popularnych światach zawartych w takich
systemach jak Warhammer, czy bardziej swojskim Wiedźminie (ten ostatni oparty
na prozie Andrzeja Sapkowskiego). To właśnie wielość ras, charakterów
i elementów fantastycznych, spotykanych na kartach nie jednej powieści
fantasy, czynią z RPG wspaniałą grę dopasowaną do potrzeb każdego gracza,
niezależnie od jego wieku.</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Nie samym jednak fantasy
człowiek żyje, tak więc fani odmiennych klimatów też znajdą coś dla siebie;
miłośnicy science fiction mogą zagłębić się w świat Star Wars, fani cyberpunka
wręcz zatoną w uniwersum Wolsunga, a miłośnicy postapokaliptycznej wizji świata
pokochają Neuroshimę.</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Taka różnorodność
światów nie sprowadza się tylko do ich odmiennego klimatu, ale też sposobu w
jaki gra jest prowadzona. Ogólnie rzecz ujmując bardzo dużo zależy od osoby
prowadzącej sesję, czyli wspomnianego już mistrza gry. To on nadaje kształtu
odgrywanej krainie, decyduje na jakie przeciwności natknie się drużyna, on
wreszcie wyznacza losowe testy rozstrzygane za pomocą kości, z reguły
dziesięcio- lub dwudziestościennych. Rzeczone testy odnoszą się do wcześniej
stworzonych statystyk postaci, mistrz gry dodając do wyniku rzutu poszczególne
atuty decyduje czy test się udał czy też nie. Różne systemy RPG korzystają z
przeróżnych gadżetów; kart, modeli etc. Jedyne co ogranicza graczy to ich
wyobraźnia, gra fabularna to tylko i wyłącznie opowiadana historia, więc na
chwilę stajemy się gawędziarzami i niemal aktorami improwizacyjnego teatru.</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">RPG ma się dobrze od lat
80. i ciągle nie traci na popularności, pomimo że cyfrowa rozgrywka znajduje
coraz więcej odbiorców, to nie jest w stanie zastąpić gry wyobraźni.
W Polsce wszystko zaczęło się od pirackich tłumaczeń angielskich
podręczników, tłumaczonych w pośpiechu i wydawanych na domowych powielarkach.
Wraz z upadkiem komunizmu gry RPG zaczęły powoli wypływać na rynek w nieco
lepszej formie. Doczekaliśmy się podręczników z profesjonalnym tłumaczeniem,
opatrzonych pięknymi ilustracjami i bez syndromu wypadających kartek.</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Gry fabularne pomimo
swojej popularności w środowisku osób zainteresowanych fantastyką, nigdy nie
trafiły pod strzechy domów przeciętnej polskiej rodziny. Jest to bardzo
specyficzna rozrywka, wszak nie każdy jest w stanie wczuć się w wykreowany
świat i wymyślać na bieżąco, co dzieje się w nieistniejącym świecie.
Na przeszkodzie stoją też niezbyt tanie, a czasem bardzo zawiłe
podręczniki, które często nie są przystępne dla osób z poza fantastycznego
fandomu. </span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Trudno opowiedzieć
laikowi czym na dobrą sprawę są gry RPG. Sam suchy tekst, nie odda klimatu i
specyfiki tego hobby, trzeba przynajmniej jako wolny słuchacz móc obserwować,
jak ludzie z wypiekami na twarzy walczą o magiczne artefakty. Jako wieloletni
gracz RPG, zachęcam każdego choćby do przeczytania podręczników, które
poza zasadami oferują również bogate i ciekawe opisy świata. Mam nadzieję,
że choć trochę udało mi się przybliżyć istotę RPG, bowiem trudno mówić o tym
zjawisku jako o całości omawianego problemu, łatwiej skupić się na
poszczególnych systemach rozgrywki, ale to już temat na następne redakcyjne
spotkanie...</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="NoSpacing" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-75983498091429127682016-08-06T05:30:00.000-07:002016-08-06T05:30:11.065-07:00Cosplay, zombie, anime i steampunk<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"></span></span><div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3-EGUpJs6dERha56eFPLpahSQV1xEnHnb9f3d0gGZrzfn1Lp6sZb9sDj7XAjB7ej6EyPcrJdPPTvqQkeP1d7dc9yayJTr0Nq-qq0ctfm8yh4X7MFwpLnAS1JpapTCW1_pNLjpEhVIjmU/s1600/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_03_Fot+Emanuella+Robak.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3-EGUpJs6dERha56eFPLpahSQV1xEnHnb9f3d0gGZrzfn1Lp6sZb9sDj7XAjB7ej6EyPcrJdPPTvqQkeP1d7dc9yayJTr0Nq-qq0ctfm8yh4X7MFwpLnAS1JpapTCW1_pNLjpEhVIjmU/s320/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_03_Fot+Emanuella+Robak.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: xx-small;">Fot. Emmanuella Robak</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMItj-z8rdUmujx_6CkfxEK5iHV0mkOZ69VfS3lLaPqFAG8-QATI-jt3FHaqSgMpWqdc-oEiMMZZQR-MJsHsXX3gMuUnqIBVj4WeiXI62wPL2lqS79mQIWbnqTn07bfcrJJ9mO7zkTmX4/s1600/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_05_Fot+Emanuella+Robak.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMItj-z8rdUmujx_6CkfxEK5iHV0mkOZ69VfS3lLaPqFAG8-QATI-jt3FHaqSgMpWqdc-oEiMMZZQR-MJsHsXX3gMuUnqIBVj4WeiXI62wPL2lqS79mQIWbnqTn07bfcrJJ9mO7zkTmX4/s320/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_05_Fot+Emanuella+Robak.JPG" width="180" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf4HNv2CPSdz7P6MPNNan0dffRDL6cJbnzrqmWNu2L4hWMuhKIdAc8GEAsqhiCFEbaF-MnO7ApiqYLUOEK-Fu3yQ_ElBBhpmYht6rNtD73L4kuY67fO6uDQqK4SdJJaoZXO8zakiSvFBE/s1600/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_04_Fot+Emanuella+Robak.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf4HNv2CPSdz7P6MPNNan0dffRDL6cJbnzrqmWNu2L4hWMuhKIdAc8GEAsqhiCFEbaF-MnO7ApiqYLUOEK-Fu3yQ_ElBBhpmYht6rNtD73L4kuY67fO6uDQqK4SdJJaoZXO8zakiSvFBE/s320/Cosplay_Castle+Party_Bolk%25C3%25B3w+2015_04_Fot+Emanuella+Robak.JPG" width="180" /></a><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Emmanuella Robak</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2015)</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Termin użyty w tytule pochodzi z języka angielskiego, wywodzi się połączenia wyrazów „costume” i „play”; oznacza osobę przebraną za postaci z mangi, anime, gier komputerowych, filmów fantasy, seriali science fiction, komiksów. Cosplay polega na dokładnym odwzorowaniu wyglądu (strój, fryzura, makijaż), ale także na próbie rekonstrukcji stylu bycia danej postaci, odtworzenia jej charakterystycznych ruchów, gestów, mimiki czy tonu głosu.</b></span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Osoby będące „cosplayami” (spolszczona wersja „cosplayerami”, ale ja skłaniam się ku formie angielskiej) poświęcają dużo czasu na przygotowanie swoich stylizacji. Jeśli ulubiona bohaterka miała zielone włosy i nosiła soczewki w oczach, to tych elementów nie może zabraknąć. Efekty bywają imponujące. W Internecie można obejrzeć całe galerie cosplayów z różnych krajów. Pomysły ludzi bywają czasami kosmiczne.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Na całym świecie organizuje się różnego rodzaju zloty, konwenty, wydarzenia, które skupiają fanów tej niecodziennej pasji, co więcej – organizuje się konkursy na najlepszego cosplaya. Nagrody bywają symboliczne, choć niekiedy organizatorzy oferują spore kwoty, ale przecież nie o pieniądze tutaj chodzi. Chodzi o zabawę, o pasję i o to, by przez chwilę oderwać się od codziennego, zwykłego świata (i poczuć np. moc Son Goku).</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Poniżej chcę przedstawić kilka miejsc, które idealnie odpowiadają na oczekiwania osób zafascynowanych światem mangi, anime, fantasy, cybernetyki czy właśnie cosplayami. Warto pokreślić, że w naszym województwie nie brakuje tego typu atrakcji.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W czerwcu odbył się w Kielcach festiwal GameOn. Między 17 a 19 lipca konwent Jagocon w Suchedniowie, 18-20 września druga edycja Sabat Fiction-Fest (Targi Kielce). Na każdej z tych imprez można było spotkać cosplay’ów.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Konwenty fantasy</b></span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W Polsce konwentów fantasy organizowanych jest w ciągu roku bardzo wiele i to praktycznie w każdym większym (a nawet już i mniejszym) mieście. Skupię się na opisaniu dwóch największych, bo wymienić wszystkich nie jestem w stanie z uwagi na ramy tego artykułu. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Pyrkon to największy festiwal fantastyki w Polsce, odbywający się w Poznaniu od roku 1999. W ciągu piętnastu edycji impreza rozrosła się i stała największym w Polsce, i jednym z największych w Europie, zlotem miłośników fantastyki. Od roku 2010 odwiedziło go ponad 50 000 osób, dlatego też organizatorzy robią wszystko, by festiwal nie zawiódł fanów i uczestników. Dziesiątki sal prelekcyjnych, które oferują różnego rodzaju atrakcje, koncerty, konkursy, warsztaty, wystawy, pokazy, spotkania z niesamowitymi gośćmi, którzy związani są ze światem fantasy, możliwość zagrania w najpopularniejsze bądź najnowsze planszówki albo gry komputerowe (do tego służą specjalne przygotowane sale gier, w których znajduje się wszystko, czego gracz potrzebuje) to tylko niektóre z atrakcji. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Na konwentach swoje stoiska mają sklepy, które oferują masę fajnych gadżetów, biżuterii, figurek czy gier. Można więc stać się posiadaczem np., limitowanych wydań ulubionych gier. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Najważniejszą jednak cechą festiwalu (ale nie tylko tego, bo mam tutaj na myśli wszystkie konwenty, spotkania zrzeszające fanów danego gatunku, stylu) jest możliwość spotkania osób o podobnych zainteresowaniach, możliwość zyskania nowych znajomych, przyjaciół, którzy również mają podobną pasję. Nieodłącznym elementem Pyrkonu są oczywiście cosplaye, których można spotkać w każdym zakątku imprezy.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Polcon, to – oprócz Pyrkonu – drugi bardzo znany konwent szeroko rozumianej fantastyki w naszym kraju. W tym roku Polcon obchodził swoje trzydziestolecie (pierwsza edycja tej imprezy miała miejsce w 1985 roku!) dlatego też zmieniono zasady organizacji tegorocznego zjazdu (do tej pory organizacją zajmowały się kluby albo stowarzyszenia fanów tematyki z danego miasta, w którym miał odbyć się zjazd). Z okazji jubileuszu przygotowaniem Polconu zajęli się przedstawiciele stowarzyszenia klubów fantastyki z całej Polski. Edycja odbyła się w Poznaniu. Warto też wspomnieć, że podczas tej imprezy wręczana jest prestiżowa literacka Nagroda Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Poza konwentami fantastyki w całej Polsce organizowane są także konwenty nastawione głównie na tematykę mangi i anime, choć ta pojawia się także na imprezach wcześniej wymienionych. Do wydarzeń stricte anime zaliczyć można m.in. Magnificon Expo w Krakowie, NuiCon we Wrocławiu, Watcon w Zielonej Górze czy dosyć świeży opolski Fest YukiCon organizowany przez Opolską Mangową Alternatywę. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Na konwent można przyjechać tylko po to, by zaprezentować swój unikatowy strój, nie trzeba brać udziału w całym przedsięwzięciu, choć… kto mógłby się oprzeć atrakcjom proponowanym przez organizatorów tych wydarzeń? Zloty fanów fantastyki czy mangi i anime to jedno, ale czy tylko tam można spotkać cosplay’ów?</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Zombie walk</b></span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Fanów „żywych trupów” nie brakuje na całym świecie, a realną namiastkę apokalipsy pokazują tzw. zombie walk, czyli przemarsze tłumu ludzi-zombie przez główne ulice miasta, czasami również galerie handlowe czy inne miejsca strategiczne.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W Polsce pierwszy marsz zombie odbył się w roku 2007 w Warszawie. W tym roku ponownie grupa Zombie i „hunterów” (obrońców miasta) zebrała się w stolicy, tym razem pod Pałacem Kultury. Tam też zaprezentowano sceny walki pomiędzy oddziałem zombie, a oddziałem żołnierzy. Impreza masowa przyciąga z każdym rokiem coraz więcej chętnych, którzy chcą… opanować miasto. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Ważną cechą imprezy jest oczywiście stylizacja. Zombie musi wyglądać wiarygodnie. Kapiące krwią bruzdy, zwisające kawałki ciała, blada twarz, podkrążone oczy, jasne soczewki, potargana fryzura, do tego wydawanie odpowiednich dźwięków i ruchy, które przypominają zesztywnienie członków, to tylko niektóre z cech jakie zombie powinno posiadać. Najlepszym dodatkiem będzie sztuczny mózg w dłoni, choć ten dosyć szybko może stać się łupem innego zombiaka (one przecież uwielbiają mózgi). </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Uczestnicy imprezy prześcigają się pomysłach na najlepszy strój, a ich inwencja każdego roku zaskakuje obserwatorów. Wiele polskich miast organizuje przemarsze Zombie, a ciekawe jak prezentowałaby się kielecka „sienkiewka” opanowana przez żywe trupy?</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>A jak nie zombie, to może steampunk?</b></span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Na jednym z największych festiwali szeroko rozumianej muzyki gotyckiej – Castle Party, który odbywa się każdego roku w Bolkowie (świętokrzyskie), stylizacje, które poza koncertami, muzyką, tematycznymi imprezami okazują się nieodłącznym elementem festiwalu, wpisują się doskonale w klimat tej imprezy.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Na Castle Party raczej ciężko spotkać osoby wystylizowane stricte na bohaterów mangi czy gier komputerowych (choć raz miałam okazję zobaczyć dziewczynę przebraną za bohaterkę gry „Americans McGee’s Alice”) za to od paru lat można obserwować wśród uczestników zainteresowanie stylistyką steampunkową.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Steampunk to nurt zakorzeniony w kulturze. praktycznie od czasów Julesa Verne’a czy H.G. Wellsa, których myśl przewodnia koncentrowała się na mechanice (era rewolucji technicznej, wynalazki, podróże w przyszłość). Moda steampunkowa musi oddawać ideę tej tendencji, jest to więc połączenie stylu wiktoriańskiego z elementami wskazującymi na technikę (np. połączenie fraka z aksamitu z elementami post-apokaliptycznej mody prosto ze świata Mad Maxa, choć sam Mad Max steampunkowy nie jest). Liczą się detale – biżuteria, nakrycia głowy, cylindry, gogle, odpowiednio dobrana kolorystyka, pasy gorsetowe, gorsety itp. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Jeśli jeszcze czytelniku nie zainteresowała Cię albo nie przekonała moda na stylizacje to zapraszam na jeden z konwentów w Kielcach. Niestety, dopiero w przyszłym roku. Tam na pewno spotkasz cosplaya.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-88572468894176695062016-08-06T05:14:00.000-07:002016-08-06T05:14:25.266-07:00Daenerys przechadza się z Kapelusznikiem (Sabat Fiction Fest 2015)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2015) </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwkLmAt9srq0pCmMNMjNVPJFYygh1q34e9fXNvLv0ndWUkrKKSNuPLZxvlsmMF1qTaXoS6HhFuCG_5yYjZJMSCeZJpPYKjrQpdQzhwU6VF2P-7LRQgJjhXgpQ8BqzMgbzvLIIQ81NUWj8/s1600/Cosplay_Kielce_GameOn+2015+Fot+archiwum+SFF.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwkLmAt9srq0pCmMNMjNVPJFYygh1q34e9fXNvLv0ndWUkrKKSNuPLZxvlsmMF1qTaXoS6HhFuCG_5yYjZJMSCeZJpPYKjrQpdQzhwU6VF2P-7LRQgJjhXgpQ8BqzMgbzvLIIQ81NUWj8/s320/Cosplay_Kielce_GameOn+2015+Fot+archiwum+SFF.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>2014 – około tysiąca odwiedzających. 2015 – trzy,
cztery razy więcej. Powoli – obok Memorial To Miles, Off Fashion, NURT-u i
Przeglądu Teatrów Alternatywnych – rodzi się wydarzenie, które zaczyna
przyciągać do Kielc gości ze Śląska, Lubelszczyzny, okolic Łodzi. To
Ogólnopolski Festiwal Fantastyki, Gier i Kultury Dalekiego Wschodu „Sabat
Fiction-Fest”, trzydniowa impreza organizowana przez Targi Kielce i
stowarzyszenie Sabat Fiction.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Zestawmy jeden obraz – po sali przechadzają się uczestnicy
konkursu cosplay (szerzej o tym zjawisku w dalszej części numeru) – Szalony
Kapelusznik z klasycznej „Alicji w Krainie Czarów” i Daenerys Targaryen z
serialu „Gra o tron”. I oto mamy pop-kulturę, która – bez większych problemów –
łączy i pozwala egzystować obok siebie różnorodnym gatunkom, tradycjom, nurtom,
sposobom na życie. Referaty (kilkadziesiąt) dotyczyły „najgorszych filmów”,
kryminałów, prozy Tolkiena, medycyny wschodniej, karaoke, filozofii anime,
uzbrojenia z I wojny światowej, powieści grozy Stefana Dardy (z udziałem autora
– trzykrotnie nominowanego do Nagrody im. J. Zajdla), Michała Gołkowskiego
(pisarz SF) itd. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Patrząc z zewnątrz na pasjonatów konkretnego gatunku gier
(strategiczne, rpg, planszowe) widać było całą otoczkę, uniwersum związane z
konkretnym tytułem – wydawnictwa książkowe (ilustrowane przez czołówkę polskich
grafików), notesy i zeszyty przygotowane do zapisów rozgrywki, karty – tworzące
cały skomplikowany system. Tak było chociażby w przypadku „Kryształów czasu”
Artura Szyndlera.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W zeszłym roku festiwal odwiedziła grupa rekonstrukcyjna
Wikingów propagująca wiedzę o historii i obyczajowości normańskiej. Tym razem
Trzeci Najemny Oddział Piechoty Japońskiej – pokazy walki, rytualnego seppuku,
tradycyjnego tańca, połączone zostały z bardzo ciekawą opowieścią o kulturze
czasów szogunatu.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W przyszłym roku zachęcam – przede wszystkim ludzi ze
środowisk artystycznych – do odwiedzenia Sabat Fiction-Fest. Warto poznać i
popatrzeć z boku na ten pop-kulturowy fenomen.</span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-10272871887699239062016-08-06T04:55:00.000-07:002016-08-06T04:55:01.796-07:00Wstępniak 14 (Fantastyka, gry komputerowe)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2015) <b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Kilkanaście lat temu mała organizacja z Korei Południowej
złożyła wniosek do MKOL, aby w programie zimowych IO znalazła się – jako
dyscyplina pokazowa – jedna z popularnych komputerowych „strzelanek”. Czysta
futurologia zaczyna nabierać realnych kształtów. Dość przypadkowo, oglądając
kilka miesięcy temu reportaż z „komputerowych mistrzostw świata” (chyba w
Singapurze) w wywiadzie z szefem polskiej ekipy – którym nie był bynajmniej
robot – usłyszałem wyraźną deklarację – na Igrzyskach Olimpijskich w 2030 r.
rozegrany zostanie drużynowy turniej gier taktycznych.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Przemysł wirtualnej rozrywki – tworzący system naczyń
połączonych z ekranizacjami komiksów, festiwalami fantasy, serialami HBO,
angażujący czołówkę artystów w każdym kraju – już dość dawno może traktować
Hollywood jak biednego brata. Najdroższy film w historii – „Piraci z Karaibów.
Na krańcu świata” kosztował „zaledwie” 340 milionów dolarów, gdy budżety
największych gier przekraczają pół miliarda. Za cenę polskiego „Wiedźmina 3”
można zrealizował trzy razy „Quo vadis” Kawalerowicza i zostałoby jeszcze coś
na film dla Smarzowskiego i kilka teatralnych premier.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Rzeczywistość komputerowych światów przenika już do
kultury wysokiej (czerpiąc z niej obficie w formie kryptocytatów). Japońska
ekspansja kulturowa kiedyś fascynowała drzeworytami Hokusai, potem eksplozją
kina lat 50. i 60. ubiegłego wieku, dziś mangą i anime – zachęcając kolejne
pokolenia do nauki japońskiego, poznawania religii i samurajskiego kodeksu.
Steampunk wymusza znajomość mody i literatury wiktoriańskiej. Maratony gier
strategicznych – historii wojskowości i taktyki szachowej.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Każdy papierowy scenariusz RPG zawiera topikę
chrześcijańską i odwołania do mitów celtyckich. Jest obecnym w szkolnym kanonie
cyklem arturiańskich legend, „Tristanem i Izoldą” oraz poetycką eddą.</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-52432601728100290922016-08-06T04:46:00.001-07:002016-08-06T04:46:45.774-07:00Co zrobić z nieczynnym składem nabiału? (Muzea komiksu)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Artur Wabik</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 2/2015)</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFZVm45RrUSp08Gl23RCk8_7PkIJK_h0ZaaTC4T7PI_UrkcdnV1YaUhSKrkK3HNstridYB670NW5BIRaMeeGSpZIh0W5tzn60TYDzJmUA10ZPZ_DDGKN5GI9SLHLnPqcQJlTd2RUi7ung/s1600/Muzeum+komiksu+w+Angouleme.+Fot.+Artur+Wabik.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFZVm45RrUSp08Gl23RCk8_7PkIJK_h0ZaaTC4T7PI_UrkcdnV1YaUhSKrkK3HNstridYB670NW5BIRaMeeGSpZIh0W5tzn60TYDzJmUA10ZPZ_DDGKN5GI9SLHLnPqcQJlTd2RUi7ung/s320/Muzeum+komiksu+w+Angouleme.+Fot.+Artur+Wabik.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Budynki muzealne od wielu lat są obiektami
wielkiego zainteresowania i gorących emocji – m.in. dlatego, że projektują je
najwięksi światowi architekci. Zdarza się, że ich bryły są bardziej
rozpoznawalne, niż prezentowane w nich kolekcje. Dotyczy to jednak przede
wszystkim muzeów o tematyce martyrologicznej, rzadziej pop-kulturowej. Co tak
właściwie wiemy o europejskich muzeach komiksu?</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Najbardziej znanym muzeum tego rodzaju w Europie
jest bez wątpienia Belgijskie Centrum Komiksu, otwarte w 1989 r. w Brukseli.
Instytucja ta zlokalizowana jest w zaadaptowanych przestrzeniach secesyjnego
domu handlowego z 1906 r., które tworzą adekwatną oprawę dla tego, co we
frankofońskim kręgu kulturowym określane jest mianem „Bande dessinée”. Komiks
stanowi tu bowiem w pełni znobilitowany element dziedzictwa kulturowego.
Podobnie prezentuje się londyńskie „The Cartoon Museum”, od 2006 r.
zlokalizowane w dawnym składzie nabiału, zbudowanym w 1888 r nieopodal British
Musem. Drewniane podłogi, przeszklone sufity, balustrady i odsłonięte stalowe
dźwigary podtrzymujące strop, podobnie jak w Brukseli, podkreślają tu związek
komiksu z historią Wielkiej Brytanii.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Nieco innym tropem poszli architekci odpowiedzialni
za kompleks muzealno-biblioteczny w Angoulême, gdzie, co roku odbywa się
największy w Europie festiwal komiksu. Nowoczesna, przeszklona bryła
biblioteki, wbudowana w dziewiętnastowieczne (lecz miejscami pamiętające
jeszcze Rzymian) mury obronne, kryje w sobie 65.000 albumów i 123.000 tytuły
prasowe. Do zlokalizowanego po przeciwnej stronie rzeki muzeum prowadzi pomost,
który ozdabia naturalnej wielkości pomnik Corto Maltese. </span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>W ostatnich latach komiksem interesują się także
instytucje publiczne w naszym kraju. Obecnie w Polsce istnieją trzy
specjalistyczne, wydzielone kolekcje komiksów – najstarsza, gdańska Pracownia
Komiksowa w Bibliotece Manhattan, następnie największa pod względem rozmiaru
(ponad 7.000 woluminów) Kolekcja Komiksów w Bibliotece Uniwersyteckiej w
Poznaniu oraz Małopolskie Studio Komiksu w Artetece Wojewódzkiej Biblioteki
Publicznej w Krakowie. Ten ostatni zbiór, choć najmłodszy i jak dotąd najmniej
liczny, jako jedyny znajduje się w budynku zaprojektowanym od podstaw w celu
przechowywania i udostępniania zbiorów cyfrowych, co ma niewątpliwy wpływ na
profil kolekcji. Nowoczesny budynek Małopolskiego Ogrodu Sztuki autorstwa biura
„Ingarden & Evý” otrzymał kilkanaście prestiżowych nagród, w tym tytuł
„Building of the Year 2012”. Nie jest jednak przystosowany do przechowywania i
ekspozycji obiektów innych, niż publikacje zwarte lub e-booki.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>O powołanie w Polsce muzeum komiksu z prawdziwego
zdarzenia zabiega od lat Wojciech Jama, rzeszowski kolekcjoner, pomysłodawca i
pierwszy dyrektor Muzeum Dobranocek. W 2009 r. Jama przekazał miastu swoją
prywatną kolekcję z intencją utworzenia muzeum samorządowego – dziś Muzeum
Dobranocek, zlokalizowane w budynku teatru „Maska”</span><span>,</span><span> jest jedną z atrakcji Rzeszowa, którą odwiedza ponad
20 tysięcy osób rocznie. <i>Polski komiks zasługuje na autonomiczną instytucję
kultury poświęconą wyłącznie tej tematyce</i> – mówi Jama, który swój pomysł na
kolejne muzeum opisuje szczegółowo na stronie internetowej <a href="http://www.muzeumkomiksu.eu/">www.muzeumkomiksu.eu</a> Propozycję
przekazania w depozyt swojej drugiej kolekcji, na którą składa się kilka
tysięcy obiektów – publikacji zwartych, prasowych, pocztówek, figurek, zabawek,
znaczków, monet, przedmiotów codziennego użytku i oryginalnych rysunków –
wysłał do władz kilku miast wojewódzkich. Niestety, wszystkie odpowiedzi były
odmowne, umotywowane najczęściej brakiem środków. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Co stanie się w przyszłości z gromadzonymi latami
zbiorami Wojciecha Jamy? <i>Szkoda by było, gdyby uległy rozproszeniu</i> –
pisze na swojej stronie kolekcjoner. Rzeczywiście, taki los spotkał już kilka
wspaniałych kolekcji, których na czas nie wykupiła żadna instytucja. W Krakowie
wdowa po Jerzym Skarżyńskim przez kilka lat wyprzedawała fragmenty zbioru męża,
zanim jego pozostałości nie przejęła w całości Biblioteka Uniwersytecka w
Poznaniu. Także spuścizna po mieszkającym w Sopocie Januszu Chriście stopniowo
przechodzi w ręce indywidualnych kolekcjonerów. Żyjący nadal nestorzy polskiego
komiksu – Papcio Chmiel, Szarlota Pawel i Tadeusz Baranowski nie należą już do
najmłodszych, więc mam wrażenie, że to najwyższy czas, aby zintensyfikować
działania mające na celu powołanie muzeum komiksu. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Najbardziej oczywistym miejscem dla tej instytucji
jest Łódź. Obecny tu od ćwierćwiecza Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier,
otwarte niedawno przy ul. Piotrkowskiej Centrum Komiksu, oraz osoba Adama
Radonia to doskonałe zaplecze i punkt wyjścia do negocjacji z władzami. Trwa
przebudowa najstarszej łódzkiej elektrowni</span><span>,</span><span>
przy ul. Targowej, wchodzącej w skład rewitalizowanego obecnie kompleksu
dworcowego Łódź-Fabryczna. Teren elektrowni o powierzchni 90 hektarów ma zostać
przekształcony w ośrodek kultury pod nazwą „EC1 Łódź Miasto Kultury”, w którym
zaplanowano centrum festiwalowo-kongresowe, obiekty wystawiennicze, planetarium
oraz studio filmowe Davida Lyncha. Czy znajdzie się w nim miejsce dla muzeum
komiksu? Taka decyzja powinna była zapaść na długo przed rozpoczęciem
przebudowy, ale nie traćmy nadziei. </span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-72719644817168175992016-08-06T04:35:00.000-07:002016-08-06T04:35:17.999-07:00Przychodzą Ludzie Pustyni (Sabat Fiction Fest 2014)<h1 style="text-align: justify;">
</h1>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 5/2014) </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRKiKWAdiqd5Q-wTX58m_mVBKE5jIR6IjzPfhzgWX3BtHJJh2veYyUGsIimWz689hVhmdlOnGcM5rhl_N6iFvQtJFsYg7EPHheneDavcXHd56scz31bQDWmMxBwF4dejtKdg5SQ0rsShc/s1600/sabat+fest+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRKiKWAdiqd5Q-wTX58m_mVBKE5jIR6IjzPfhzgWX3BtHJJh2veYyUGsIimWz689hVhmdlOnGcM5rhl_N6iFvQtJFsYg7EPHheneDavcXHd56scz31bQDWmMxBwF4dejtKdg5SQ0rsShc/s320/sabat+fest+05.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Trzy weekendy, trzy festiwale gier komputerowych, rpg i
mangi. Jagacon w Suchedniowie (dobra organizacja i współpraca z mediami),
Piascon w podjędrzejowskich Piaskach i Sabat Fiction Fest w Kielcach (ciekawi
goście i dużo chaosu informacyjnego).</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Ta ostatnia impreza – w jednej z hal Targów Kielce –
zaproponowała widzom (ok. 500 osób kupiło bilety), obok typowych elementów,
również rozbudowaną sekcję komiksową. </span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXV9vHZJs8FBftt4-n-uRI-3p67-FxDpwAv0qodyfYBBju5dUlM4V7GN5UgjY0keGy-6h_fow0zbxW834SUsijrXGod6RACCwFRD2bmfMbPA0zb_-lD-aomWWvQRLiS1VhQeU4jkIp3r4/s1600/sabat+fest+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXV9vHZJs8FBftt4-n-uRI-3p67-FxDpwAv0qodyfYBBju5dUlM4V7GN5UgjY0keGy-6h_fow0zbxW834SUsijrXGod6RACCwFRD2bmfMbPA0zb_-lD-aomWWvQRLiS1VhQeU4jkIp3r4/s320/sabat+fest+06.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Wystawy „Yorgi cz. III”, scenariusz
Dariusz Rzontkowski, rysunki Jerzy Ozga (recenzja str. 23); „Kot w butach”,
tekst Paweł Chmielewski, rysunki Tomasz Łukaszczyk (wersję roboczą drukowaliśmy
w „Projektorze” nr 2/2013); fragmenty cyklu „Sex, aliens & alcohol” Roberta
Kolasy (recenzja „Projektor” 1/2014). Dla początkujących twórców komiksów
warsztaty: scenariuszowe, grafiki komputerowej, rysunku postaci oraz
projektowania strony.</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Najbarwniejszą częścią Sabat Fiction Fest (na
zdjęciach) były osoby przebrane za postaci z gier i cyklu „Gwiezdnych wojen”.
Organizatorom brakuje jeszcze do poznańskiego Polconu czy łódzkiego Festiwalu
Komiksu i Gier (ponad 20 tys. gości na każdym). To pierwszy raz. Może za rok
przyjedzie jeszcze kilku Ludzi Pustyni. </span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihg55caYfDPFynPDWx6ae60Z9P95Hp14dcfhLHKrtPWhweps9S8De45iOm7YPpDgvBbyAkrPXCSLdgWf9EvVl95PrIRG4pN5Q0GNa3jmSQes6TKrVNxxmz6xji99FR0Ox7orl9j5FRWXI/s1600/sabat+fest+08.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihg55caYfDPFynPDWx6ae60Z9P95Hp14dcfhLHKrtPWhweps9S8De45iOm7YPpDgvBbyAkrPXCSLdgWf9EvVl95PrIRG4pN5Q0GNa3jmSQes6TKrVNxxmz6xji99FR0Ox7orl9j5FRWXI/s320/sabat+fest+08.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-51454474804026759132016-08-06T03:29:00.000-07:002016-08-06T03:29:23.414-07:00Zabawa, edukacja, marketing, strategia (Gry fabularne i terenowe)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Przemysław Krystian</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 4/2014) </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span>Gry fabularne
pojawiły się w połowie lat 70. Kolejnym milowym krokiem w rozwoju była tzw.
rewolucja gier video i upowszechniająca się kultura grania, nie tylko w świecie
wirtualnym. Narracyjne gry fabularne są w związku z tym nowym składnikiem
kultury współczesnej.</span></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span><br /></span></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIEiDL2X2PA0eRys0jpqGZ8mgdRkXFa6M_lD-JX-Fm8M_A5oIX1NplxYU6H2rDRPIYm0nHdiqijfs2Rf8D8i62H2ElEswAAT1LXkb_xt81wyqTTCuLbRV3hqlwLjXBnFahCxTJ-yUilfE/s1600/Boze_igrzysko.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIEiDL2X2PA0eRys0jpqGZ8mgdRkXFa6M_lD-JX-Fm8M_A5oIX1NplxYU6H2rDRPIYm0nHdiqijfs2Rf8D8i62H2ElEswAAT1LXkb_xt81wyqTTCuLbRV3hqlwLjXBnFahCxTJ-yUilfE/s320/Boze_igrzysko.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Zacznijmy od historii.
Howard Edward Palmer w 1921 r. podejmował temat naukowego badania gier oraz ich
wykorzystania w kontekście edukacyjnym. Jeszcze wcześniej, bo na początku XX
wieku, w o wiele szerszym kontekście kulturowym, Steward Culin spisał kompletny
katalog gier i akcesoriów do nich obecnych w plemionach Indian amerykańskich,
zamieszkujących obszary leżące na północ od Meksyku. Johan Huizinga i Roger
Caillois z kolei dowodzili wagi działalności ludycznej, jako podstawowej
aktywności ludzkiej dla zdefiniowania kultury i najczęściej to właśnie tych
dwóch badaczy uważa się za najznamienitszych prekursorów dzisiejszej ludologii.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>W języku angielskim odpowiednikiem nazwy „gra
fabularna” jest Role Playing Game więc jest to gra-zabawa w odtwarzanie
postaci, zakres zabawy czy zaangażowanie może być jednak bardzo różne i zależne
od wymagań poszczególnych rozgrywek – od elementów dramy, aż po grę miejską.
Jerzy Zygmunt Szeja („Gry fabularne – nowe zjawisko kultury współczesnej”,
Kraków 2004) porównuje taką ją z zabawą dziecka w policjantów, czy Indian i
kowbojów na Dzikim Zachodzie i nie jest to wcale analogia deprecjonująca, wręcz
przeciwnie. Punktuje edukacyjne walory socjalizacji i nauki odgrywania ról
społecznych, ale czy dorośli, albo nawet młodzież może w takiej zabawie nauczyć
się czegoś pozytywnego?</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Badacze narracyjnych
gier fabularnych wielokrotnie analizowali ich potencjalną przydatność w
procesie edukacji, nabywaniu i podnoszeniu poziomu kompetencji
interpersonalnych oraz podkreślali istotną rolę tych gier w podtrzymywaniu i
ożywieniu procesu kulturotwórczego. Oczywiście z wykorzystaniem nieograniczonej
wyobraźni.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Stosuje się taką grę w
głównej mierze w treningach ukierunkowanych na interakcję, umożliwia ona bowiem
ćwiczenie określonych zachowań i umiejętności komunikacyjnych. Jest również
elementem treningów zorientowanych na przekazywanie treści ogólnokulturowych.
Są to najczęściej różnego rodzaju gry polegające na odgrywaniu ról, a także
symulacje, w czasie których uczestnicy wcielają się w ludzi pochodzących z
fikcyjnych kultur i postępują zgodnie z wytycznymi określonymi w grze.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Doskonałym przykładem
takiego zastosowania gry jest „Chłopska Szkoła Biznesu”, przygotowana przez
Małopolski Instytut Kultury. Historia andrychowskich chłopów, którzy we własnym
interesie zakładali proste spółdzielnie pracy uczy dzisiejszych graczy podstaw
ekonomii. Uczestnicy ćwiczą także wykorzystuje techniki negocjacji.</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Gry potrafią
kształtować myślenie strategiczne oparte na logicznym myśleniu. Podobieństwo
między budowaniem strategii działań i niektórymi grami polega m.in. na tym, że
ujmują one ludzkie działanie w aspekcie jego skuteczności w osiąganiu wyznaczonych
celów. Tak gry, jak i strategie mają swoisty dla siebie cel, którego
osiągnięcie jest sukcesem w myśl panujących w nich reguł. W tym sensie,
przyjmując strategię, zaczyna się traktować zamierzone działanie jak grę.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>W wielu takich projektach wielokrotnie stosowany jest
mechanizm negocjacyjny. Który świetnie nadaje się do ćwiczeń interakcji
pomiędzy ludźmi, wielokrotne ćwiczenie mechanizmu wygrany – wygrany pozwala bez
oporów wprowadzać go do codziennej współpracy międzyludzkiej, dodatkowo
umiejętność jasnego określenia celów w interakcji społecznej pozwala unikać
wielu nieporozumień.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Gry miejskie i inicjatywy temu podobne, pozwalają
wciągnąć uczestników do zadanej przez organizatorów przestrzeni, rolą, jaką
proponują to typ poszukiwacza, detektywa, który w określonym czasie musi
odszukać rozwiązania zwykle wielu, często niełatwych zagadek. Taka rozrywka
pozwala zwiększyć zaangażowanie graczy i próbuje często w dobrze już znanych
przestrzeniach odkrywać nowe inspiracje. Tak by każde przejście np. główną ulicą
miasta było poszukiwaniem jeszcze nieznanych historii i odnajdywaniem
niedostrzegalnych szczegółów otaczającej rzeczywistości.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Zabawa im bardziej angażująca, im bardziej nas
pochłania, tym jest ciekawsza. Uczenie się nawet mimochodem, z pasją, która jest
nieodłączną częścią gry, to sama przyjemność. Odpowiedzialną funkcją jest
tworzenie takiej rozgrywki, której cel będzie pozytywnie postrzegany i osiągany
w dobrej zabawie. Przeniesienie mechanizmów znanych z gier do rzeczywistego
życia, aby zmienić ludzkie zachowania nazywamy grywalizacją. Niestety,
wykorzystuje się to nie tylko w celach edukacyjnych, wiele technik
marketingowych opartych jest na zaproszeniu do gry.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Zaś zainteresowanych tematyką odsyłam, do materiałow,
z których korzystałem: książki Pawła Tkaczyka „Rywalizacja” (2012) czy
artykułów Cecylii Barłóg, Jana Franciszka Jacko i Augustyna Surdyka w „Homo
Ludens” (2009).</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-60829368293112951432016-08-06T03:20:00.000-07:002016-08-06T03:20:05.537-07:00Witajcie w zamku Kubla Khana (Literatura Internetu - hipertekst, blog, hiperdramat, forum, posty)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 4/2014) </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">„Obywatel Kane”. Początek. Ogrodzenie i tablica z
napisem Xanadu. Potem cytat z poematu „Kubla Khan” Samuela Taylora Coleridge’a
(1772-1834). W zakończeniu usypisko olbrzymiej kolekcji magnata prasowego
trafia do pieca. Przez cały film dziennikarz cofa się, kluczy, wpada w głąb
historii, kończy w ślepych uliczkach, kolekcjonuje strzępy sprzecznych
informacji. Nie dowie się czym jest „różyczka”.</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Wędruje po stronach, zakładkach, linkach, choć
nazywają się inaczej. Po Internecie bez Internetu. Odwiedza i śni o mitycznym
Xanadu ze strof Coleridge’a. Orson Welles w 1941 r. i wielu innych przed nim
wymyślili Internet przed wiekami. Idea Internetu jest tak stara jak idea
labiryntu. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>To będzie krótka historia hipertekstu, labiryntu i
tego jak sieć komputerowa zmienia/ nie zmienia literaturę.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy2Bam7ZnF0GWSJwHLU4BZqz5jv0tcVNxwLHah-PiLS6jDg4gqiVy4yoXMn-fGnRreKn5deMDOX1DlOiMNhsEPZ2vXtaOneeWyD13hrX3wA0KOJpD8mGf-DP2AH4-RlMJ2JoHHJqX4XSk/s1600/Koniec+%25C5%259Bwiata+wed%25C5%2582ug+Emeryka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy2Bam7ZnF0GWSJwHLU4BZqz5jv0tcVNxwLHah-PiLS6jDg4gqiVy4yoXMn-fGnRreKn5deMDOX1DlOiMNhsEPZ2vXtaOneeWyD13hrX3wA0KOJpD8mGf-DP2AH4-RlMJ2JoHHJqX4XSk/s320/Koniec+%25C5%259Bwiata+wed%25C5%2582ug+Emeryka.jpg" width="220" /></a></div>
<div class="MsoBodyText3" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">„Sto tysięcy miliardów wierszy” (1961) to książka
Raymonda Queneau, francuskiego pisarza, jednego z założycieli słynnej grupy
OuLiPo łączącej w swoim programie literaturę z matematyką. „Sto tysięcy...”
składa się z wąziutkich pasków papieru, każdy zawiera jeden wers sonetu.
Czytelnik dzięki nietypowej budowie dzieła może za każdym razem poznawać inny
wariant wiersza, zaś odtworzenie wszystkich kombinacji zajęłoby mu dwieście
milionów lat. Kosmiczna ilość kombinacji, nie do odczytania. Jak ilość stron
internetowych. Jak trafić na odpowiednią kombinację metafor? Czytelnik wydania
papierowego skazany jest na porażkę. Czytelnik internetowy, gdy wszystko jest
zlinkowane, złączone siecią odsyłaczy, odszuka każdą frazę Queneau w kilka
sekund.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText3" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Twórcy i teoretycy
hipertekstu (czyli tekstu rozbitego na dowolne fragmenty, które zostają
połączone siatką odsyłaczy, a czytane mogą być w absolutnie przypadkowej
kolejności) marzyli o globalnej i totalnej bibliotece. W atmosferze
intelektualnego fermentu lat sześćdziesiątych powstaje projekt „Xanadu”, system
grupujący i tworzący jednolite w skali światowej środowisko literackie, które
stałoby się archiwalnym zasobem wszystkich tekstów, cytowanych za pomocą
odnośników (czyli dzisiejszych internetowych linków), dbający o niezmienność i
kanoniczność utworów, rugujący plagiaty i chroniący prawa autorskie. Mityczny
system i magiczne miejsce z poematu „poety jezior” Coleridge’a był wtedy
futurystycznym projektem. Dziś za sprawą Google zliczana jest nie tylko literatura,
ale nawet ilość pelargonii na balkonie. Tam, gdzie rodzi się idea – Brown
University w Princetown – powstaje już wiele lat temu katedra literatury
elektronicznej, którą objął pisarz Robert Coover.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText3" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Ostatecznie
jak się zastanowić, to wszystko jest tylko i aż hipertekstem. Biblię i
mitologię możemy czytać od miejsca dowolnego, bez ryzyka utraty sensu i
całości. Przejdźmy się chwilę po Xanadu w poszukiwaniu „różyczki”.</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span> </span></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVLmZ9nZ-Ytk7zrTdndwgAWnr85Vta4PcoghJqeoutz_9EV6q-iCXNizMktfK_arZy2catsqpTIkXv0uDg4dPHYozgZe_g49i5tzLT0XwjN3AhZbNvWifCQEMRHl8UKAPjbu-vhEmPbA4/s1600/coover_wiecz%25C3%25B3r+w+kinie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVLmZ9nZ-Ytk7zrTdndwgAWnr85Vta4PcoghJqeoutz_9EV6q-iCXNizMktfK_arZy2catsqpTIkXv0uDg4dPHYozgZe_g49i5tzLT0XwjN3AhZbNvWifCQEMRHl8UKAPjbu-vhEmPbA4/s320/coover_wiecz%25C3%25B3r+w+kinie.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Poszukiwanie...
Jedna z pierwszych, fascynująca powieść, historia w historii, <i>jak dzielące
się przez siebie części jedności</i> – „Rękopis znaleziony w Saragossie” (1805,
1847) Jana Potockiego. Zachowana w urzekającej awangardowych twórców lat 60. i
70. wersji filmowej Wojciecha Hasa z 1964 r. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Na swój sposób książka ta
zawiera w sobie wiele książek</i> rozpoczyna najsłynniejsze ze swych dzieł Cortazar („Gra w
klasy”, 1963), podając, na wszelki wypadek <i>instrukcję obsługi powieści</i>,
powielaną następnie w niezliczonej ilości publikacji przez twórców i krytyków.
Dopiero za sześć lat powstanie pierwsza sieć komputerowa. Złamanie klasycznej
struktury narracyjnej, nieliniowość fabuły – obok redukcji roli autora – to
wszystko znamy ze stron www. W latach 60. i 70. hiperteksty nie rozpływały się
w przestrzeni bitów, ale godnie istniały na papierze.</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Perypetie Czytelnika i
Czytelniczki próbujących uchwycić wątki historii urywające się w najciekawszym
momencie utworu (jak „strony w budowie”) opisuje Italo Calvino:<i> W ostatniej
dostawie część nakładu „Jeśli zimową nocą podróżny” (...) wskutek wadliwej oprawy
introligatorskiej zmieszano z arkuszami innej nowości „Poza osadą Malbork”,
powieści polskiego pisarza Tazia Bazakbala</i> (1979). Robert Coover zanurza
się wraz z czytelnikiem w dziwaczny świat, gdzie powracający późno do domu
Chaplin spogląda na powieszoną dziewczynę, a Bogart niekoniecznie kupuje bilet
lotniczy Ingrid Bergman Wraz z upowszechnieniem komputerów osobistych i
Internetu „Wieczór w kinie” (1987) stał się klasykiem hipertekstu.</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Internet ma od początku
znajduje entuzjastów w środowisku literackim. Autor trójjęzycznego „Słownika
Chazarskiego” (1984) serbski pisarz Milorad Pavic natychmiast „przeprowadza
się” w wirtualną przestrzeń Powstają pierwsze hipertekstowe powieści
komputerowe jak „Afternoon, a story” (1987) Joyce’a (Michaela), realizacje Judy
Malloy i Marka Ameriki.</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W literaturze internetowej, w
hipertekstach nawigacja pomiędzy wątkami zależy tylko i wyłącznie od
czytelnika. W ten jakże prosty sposób powstaje nieskończona liczba odczytań
każdego tekstu. Każdy czytelnik ma rację. Żadne czytanie nie jest błędne. W <i>pierwszej
polskiej powieści hipertekstowej – </i>„Bloku” (2002) Sławomira Shuty możemy
swobodnie odwiedzać kolejne mieszkania, poznawać lokatorów zaczynając od
parteru, szczytu, a nawet samego środka. Zabieg dość nonsensowny w przypadku fabuł
klasycznych, tu jednak spełnia się doskonale. Dlaczego? Każdy hipertekst
zbudowany jest, bowiem ze spójnych i autonomicznych fragmentów, które nazwane
zostały leksjami. W „Bloku”, czy wreszcie „Końcu świata wg Emeryka” (2005)
kielczanina Radosława Nowakowskiego (artysty książki, członka zespołu Osjan)
rolę olbrzymią grać zaczynają elementy grafiki i dźwięku.</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Ta apokryficzna opowieść
świętokrzyskiego pielgrzyma, wywodząca się z poszukiwań i odnalezienia tekstu
groźnie brzmiącej klątwy <i>hasa rapasa mila parila</i>, przenosi nas w świat
niespotykany dla odbiorcy tradycyjnej literatury, gdzie strumień świadomości
może być głosem winorośli oplatającej dom czy monologiem spróchniałej szopy.
Konkretne miejsce, jak „blok” czy „działka” jest zaludnione osobnymi bytami, z
których każdy ma historię i rolą czytelnika jest kolejność poznania, czy też
odrzucenia ich losów.</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Więc czym jest „różyczka”?</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Jestem gruby i mieszkam z mamą </i>napisał ok. 2000 r. Jędrzej
Kostecki. Wtedy to było odważne. Dziś nikogo nie wzrusza. To był pierwszy
polski blog. Po kilkunastu latach więcej bloguje niż blogi czyta. Nie byłoby całego
zamieszania, gdyby programista i autor kilku ważnych tekstów, zatrudniony w
1979 r. na Uniwersytecie w Wisconsin Dave Winer, nie ukończył w jedenaście lat
później projektu „Manilla” pozwalającego na udostępnianie własnych zasobów
innemu internaucie i dopisywanie komentarzy. </span></span></div>
<div class="MsoPlainText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText3" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Nie wiadomo dokładnie, kto pierwszy zamieścił w sieci
formę przypominającą wirtualny pamiętnik. Wiadomo natomiast, że między
kwietniem, a majem 1999 r. Peter Merholz użył pierwszy raz określenia „we blog”. </span></span></div>
<div class="MsoBodyText3" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Z
punktu widzenia teorii literatury, swoboda w wędrówce między wątkami nakazuje
zaklasyfikować blog do kategorii hipertekstu..., ale czym w takim razie jest
tak naprawdę blog? Czy w Polsce kontynuacją sarmackiego „silva rerum”?</span></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Polacy,
na wzór swych przodków tworzą mniej lub bardziej doniosłe kroniki swego życia,
lecz w polskim świecie internetowych sztambuchów – w odróżnieniu od
amerykańskiego – przeważa anonimowość. Coraz rzadziej skrywana – to trzeba
przyznać. Nad celebrytyzmem, do którego pikują polscy blogerzy nie warto się
zatrzymywać. Jeśli, idąc za Schopenhauerem, uznamy człowieka za jedyną istotę
zdolną do czynienia nieusprawiedliwionych złośliwości, to wielu celebrytoblogerów
i ich komentatorów internetowych osiągnęło pełnię człowieczeństwa.</span></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Blogi
(nawet, gdy jeszcze nie miały swojej nazwy) doczekały się klasyfikacji
teoretycznej. Francuski literaturoznawca Phillipe Lejeune już w 1992 r. założył
stowarzyszenie APA – Association Pour l’Autobiographie (Stowarzyszenie dla
Autobiografii i Dziedzictwa Autobiograficznego), które zajmuje się badaniem
pamiętników i zwierzeń intymnych zwykłych ludzi, a w 2000 r. przeprowadził
ankietę wśród internautów publikujących pamiętniki online. Wnioski, do których
doszedł były zaskakujące dla samego badacza. Praktycznie nie było wyznania
pozbawionego elementu autokreacji, internetowi (francuscy) pamiętnikarze
zanurzali się w potocznie mówiąc zmyśleniu. Lejeune analizując blogi osiągnął efekt
analogiczny z rozbiorem „Dzienników” Gombrowicza, brak tożsamości autora,
narratora i bohatera (czyli brak „paktu autobiograficznego”) pozwolił mu cały
cybergatunek zaliczyć do „autofikcji” i tym samym uznać za jedną z
najważniejszych cech literatury naszych czasów.</span></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>W cyberprzestrzeni oglądamy widowiska, rozgrywają się
tam dramaty. Zaczęło się już na początku, gdy <i>Poloniusz zostaje wyrzucony z
kanału #Hamnet przez Hamleta – </i>w słynnej scenie szekspirowskiego tekstu w
wersji wirtualnej, zrealizowanego 12 grudnia 1993 przez grupę Hamnet Players.
Poloniusz nie został zabity, ale wylogowany, eliminacja ze świata wirtualnego
jest równoznaczna ze sztychem zadanym przez aktora na deskach scenicznych.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Oto
monolog Hamleta:</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i><span lang="EN-US"><Hamlet> 2b or not 2b...
[17]</span></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i><span lang="EN-US"><Hamlet> Hmmmmmmm...
[18]</span></i></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i><span lang="EN-US"><Hamlet> :-(<span> </span>Bummer... </span></i><i><span>[19]</span></i></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Jesteśmy już blisko forów i grup dyskusyjnych. Jedną z
najciekawszych – historycznie – społeczności internetowych była grupa
dyskusyjna php (pl.hum. poezja), poświęcona liryce, założona w 1998 r. W
niektórych publikacjach jako prowadzący jest wymieniany <Tomaszek> Tomasz
Kozłowski z Kielc, wykładowca na Politechnice Świętokrzyskiej, pomysłodawca
wydania antologii „php wiersze” zawierającej najciekawsze dokonania poetyckie z
lat 1998-2002. Pierwszej takiej antologii w Polsce. Na jej łamach publikowała,
finalistka literackiej Nagrody Nike, Justyna Bargielska.</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Itd., itp. W nieskończoność... Tekst (również ten)
można czytać od dowolnego miejsca.</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-39438462578353902612016-08-06T03:10:00.001-07:002016-08-06T03:10:28.440-07:00Powąchaj piksele (Komiks w Internecie)<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Artur Wabik</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 4/2014)</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Około dekady temu przez polskie media przetoczyła się fala wzmożonego zainteresowania komiksem internetowym. W tamtym czasie dużo pisano o fenomenie komiksowych blogów, zaś na okładkę „Wysokich Obcasów” trafiła autorka jednego z nich, dziś znana ilustratorka – Agata Endo Nowicka. </b></span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W polskim Internecie roku 2004 triumfował kolektyw „Pvek” (Dominik Enenek Zacharski i Tomasz Harczuk), którego przesycone absurdalnym humorem paski z przygodami kota i gołębia (Evil Cat i Pigeonhead), okraszone często wulgarnym słownictwem i internetowym slangiem, można do dziś znaleźć zagubione w czeluściach sieci. A także: Jacek Karaszewski ze swoim wyśmiewającym korporacyjne realia „Daily”, Ernesto Gonzales i jego seksistowsko-fekalny „Roar!” oraz Bartek Belle Felczak, Agatka Raczyńska, Krzysztof Dziemski i wielu innych. W tym roku także ukazała się w formie papierowej pierwsza antologia polskiego komiksu internetowego, pt. „Komiks w sieci”, której miałem przyjemność być redaktorem i wydawcą. Powstające w owym czasie komiksy sieciowe bazowały na humorze językowym, zaś w warstwie graficznej niemal wszystkie operowały najprostszymi narzędziami takimi, jak np. rysunek konturowy w krzywych (Karaszewski) lub rozpikselowana bitmapa utworzona w programie Paint (Endo). Publikowane raz na kilka dni paski tworzone były niekomercyjnie, po godzinach pracy etatowej. Z przyczyn zarówno budżetowych, jak i czysto warsztatowych, nie wykorzystywały więc najnowszych dostępnych wtedy technologii, jak np. animacja we Flashu, które pozwoliłyby na pełniejsze wykorzystanie medium, jakim jest Internet.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Dziesięć lat później komiksy internetowe stanowią już osobny podgatunek, który podobnie jak manga posiada swoich wiernych (i niestety tworzących równie hermetyczną społeczność) odbiorców. Wszystkich ukazujących się w Polsce tytułów nie sposób zliczyć, a już tym bardziej wymienić w tym tekście. Do najpopularniejszych należą bez wątpienia projekty Jakuba Dema Dębskiego, skupione na istniejącej od 2004 r. stronie „Demland” oraz Katarzyny Babis, która od końca 2012 r. tworzy komiksowy blog „Kącik Kiciputka”, a także komiks sieciowy pt. „Barwy Biedy” (do scenariusza innej autorki komiksów internetowych, Kobiety-Ślimaka). „Kącik Kiciputka” w ciągu półtora roku istnienia odwiedziło prawie milion internautów. To zasięg, o jakim nie mogą nawet marzyć autorzy komiksów wydawanych w sposób tradycyjny, na nośniku papierowym. Liczba ta jest nieosiągalna również dla książek i płyt, a jedynie dla seriali TV, gier video i nielicznych filmów kinowych. Dysproporcje te powodują, że autorzy komiksów internetowych są dziś dużo bardziej popularni od twórców komiksów tradycyjnych, co najlepiej widać na spotkaniach autorskich. Zarówno Dębski („Peryferie kosmosu”, „Kundle”), jak i Babis („Tequila”, „Rag & Bones”) publikują na papierze, ale jak sami przyznają głównie z przyczyn prestiżowych. Należy przy tym pamiętać, że wydania papierowe nadal łatwiej monetaryzować, niż odwiedziny na www. Ukazujący się w trybie codziennym (2010-2011), roczny komiks internetowy Dennisa Wojdy pt. „366 kadrów”, po rozszerzeniu do „566 kadrów” (2011-2012), został wydany w 2013 r. na papierze przez prestiżowe polskie wydawnictwo książkowe W.A.B., a następnie w Wielkiej Brytanii przez Borderline Press.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Brak ograniczeń formalnych, właściwych komiksom drukowanym, sprzyja eksperymentom artystycznym w komiksie internetowym. Dobrym przykładem jest „The Wormworld Saga” Daniela Lieske, w którym nastąpiło zaburzenie tradycyjnego podziału na plansze. Kolejne kadry łączą się płynnie ze sobą, zaś całość czytamy przewijając ekran w dół. Chcąc wydać ten tytuł drukiem, należałby zrobić to w formie zwoju, ponieważ trudno byłoby podjąć decyzję o miejscu rozcięcia arkuszy. Kolejnym komiksem rozsadzającym ramy gatunku jest „xkcd” Randalla Munroe, który chętnie podejmuje odważne eksperymenty formalne – jeden z odcinków składa się z wyłącznie z jednego kadru, który zmienia się co godzinę przy zachowaniu ciągłości narracyjnej. W innym, czytelnik może za pomocą przeciągania kursorem eksplorować świat poza ramkami kadru, niewidoczny w wyjściowym układzie kompozycyjnym. W pewnym miejscu można zresztą natknąć się na postaci z komiksu dyskutujące naturę tego medium – „Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy jest jakieś życie poza tym, co widać w kadrze?” – pyta jedna z nich. Kate Beaton, autorka komiksu „Hark! a vagrant” buduje swoje postmodernistyczne mikro-fabuły na podstawie popularnych, klasycznych okładek książkowych (np. autorstwa Edwarda Goreya), które rozbudowuje do 3-4 kadrowych anegdotek. </span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Polscy twórcy są dalece bardziej wierni tradycyjnej formule komiksu, nawet jeśli zamiast z farby drukarskiej, składa się on z pikseli. Za to pozwalają sobie na dosyć dużo w fabule. Przykładowo – niemal wszystkie postaci pierwszoplanowe w „Barwach Biedy” Katarzyny Babis i Kobiety-Ślimaka to homoseksualiści. Wydaje się znamienne, że to właśnie komiks internetowy sięga dziś w Polsce po tematykę, którą np. w Niemczech eksploatowano w komiksie prasowym na początku lat 80. XX w. (Ralf König). Żartobliwe fanarty, w których autorki „Barw Biedy” prezentują swoich bohaterów w kobiecych wcieleniach i odwrotnie, sugerują dosyć luźne podejście do płci, co odpowiada gustom internautów (ok. trzech tysięcy wejść dziennie). „Barwy Biedy” to zresztą materiał na doskonały komediowy serial TV, na który póki co pewnie nikt nie zechciałby wyłożyć pieniędzy. Z kolei Dębski i jego epigoni swoimi znakami firmowymi uczynili absurdalny humor, niedbałą linię i turpistyczną estetykę. Badacze mówią przy tej okazji wręcz o degeneracji komiksu, ale trzeba przyznać, że żarty Dema – choć absurdalne i najczęściej wulgarne – są jednak inteligentne. Autor ten, choć nie potrafi rysować, cieszy się największą popularnością ze wszystkich twórców komiksu w naszym kraju, co pokazuje, że komiks internetowy jest najprawdopodobniej przyszłością gatunku, zaś wydania papierowe zastaną wkrótce zepchnięte do roli czysto kolekcjonerskiej.</span></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"></span></div>
Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-34262706392690069712016-08-06T03:04:00.000-07:002016-08-06T03:04:24.632-07:00E!-czytanie? (E-book versus książka tradycyjna)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Agnieszka Kozłowska-Piasta</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>("Projektor" - 4/2014)</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Z czytelnictwem w Polsce delikatnie mówiąc dobrze nie
jest. Jedną książkę w ciągu miesiąca czyta – według danych Polskiej Izby
Książki – tylko połowa Polaków. Te wyniki z badań przeprowadzonych wspólnie z
CBOS są dużo bardziej optymistyczne od tych przygotowanych przez Bibliotekę
Narodową w 2012 r., gdzie podano, że czyta tylko nieco ponad 40 proc. Polaków.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Z drugiej strony rośnie liczba kupowanych urządzeń
elektronicznych, telefonów, czytników, tabletów, coraz więcej Polaków ma dostęp
do Internetu. Czy elektronika jest szansa dla polskiego czytelnictwa? Czy
e-booki, audiobooki mają szansę zastąpić papierowe książki? </span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Podczas zorganizowanego po raz pierwszy
Świętokrzyskiego Festiwalu Słowa organizatorzy – Muzeum Narodowe w Kielcach,
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Radio Kielce przeprowadziło międzypokoleniową
debatę poświęconą nowoczesnym technologiom i tradycyjnym książkom. W Ogrodzie
Włoskim Pałacu Biskupów Krakowskich – głównej siedzibie Muzeum Narodowego –
dyskutowali: Robert Kotowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Kielcach, dyrektor
Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej Andrzej Dąbrowski, prof. Piotr Zbróg, szef
Instytutu Filologii Polskiej UJK oraz nauczycielka i uczniowie Liceum im. Św.
Jadwigi. Nie zabrakło także lektora audiobooków, Cezarego Papaja. Wspólnie
zastanawiali się nad plusami i minusami wirtualnych, elektronicznych książek
czyli e-booków, głosowych audiobooków i tradycyjnej lektury papierowych tomów. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Z prawie godzinnej debaty wyłonił się ciekawy obraz
współczesnego czytelnictwa. Nowoczesne technologie wybierane są – zdaniem
dyskutantów ze względów pragmatycznych – są lżejsze od tradycyjnych papierowych
książek, łatwiej dostępne np. podczas podróży, a ich zdobycie nie wymaga zbyt
wielkiego nakładu pracy. Ot wystarczy wejść na odpowiednią stronę, uiścić
opłatę i cieszyć się nową lekturą. Nie wymagają także wielkich przestrzeni –
duży księgozbiór możemy zmieścić w niewielkim tablecie, a nie na setkach półek
pokrytych kurzącymi się książkami. Taką formę czytelnictwa wymuszają na wielu
zmiany kulturowe – brak czasu nas prawdziwą lekturę, fragmentaryczność, jaka
dominuje w edukacji literackiej w szkołach podstawowych i średnich, a także
coraz częstsze korzystanie z dostępnych ułatwień, choćby szkolnych bryków i
streszczeń. Dyskutanci zwrócili także uwagę na ułatwienia w zdobywaniu wiedzy,
jakie dają nowoczesne media: hipertekstowość książek pozwala błyskawicznie
dotrzeć do potrzebnych informacji, np. wyjaśnić niezrozumiałe słowo, obejrzeć
obraz czy posłuchać muzyki, o jakich opowiada tekst. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Wszyscy zgodzili się jednak, że tradycyjne
czytelnictwo nadal ma i jeszcze długo będzie mieć zagorzałych fanów. Dyrektor
Dąbrowski mówił o romantyzmie takiego czytelnictwa – kontakcie z papierem,
szeleście kartek, zapachu książki, szacie graficznej, a przede wszystkim
czasowi poświęconemu na lekturę pobudzającą wyobraźnię, pozwalającą delektować
się językiem, stylem, rycinami, wzbogacająca słownictwo. Świadczą o tym także
wyniki wspominanych już badań Polskiej Izby Książki. E-booki wybiera dopiero
ok. 4 proc. czytelników, audiobooki jeszcze mniej, bo jedynie 3 proc. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Te ostatnie są zresztą zupełną inną formą kontaktu z
literaturą, nie pisaną, ale czytaną i słuchaną. Stworzone dla tych, którzy
zajęci np. prowadzeniem samochodu, bieganiem czy gotowaniem chcą jednocześnie
zapoznać się z jakimś tekstem, ale – jak podnosili uczestnicy debaty – czy taka
podzielność uwagi jest możliwa? Czy to może zastąpić prawdziwą lekturę? Z
pewnością audiobooki dają szansę na powrót do lat dzieciństwa, gdy rodzice
czytali nam bajki przed snem. Dają szansę na powrót do czasów kultur
tradycyjnych, gdy właśnie opowiadanie było jedyną formą przekazywania treści z
pokolenia na pokolenie i umacniania więzi. Na pewno dostarczają wrażeń
estetycznych: mamy szansę na kontakt z literaturą czytaną i zinterpretowaną
przez wybitnych aktorów i lektorów i możemy np. porównać własną interpretację z
nagraniem na mp3. To wydaje się szczególnie cenne w przypadku utworów
poetyckich.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Debata nie dała rozstrzygnięcia. Pokazała, że zarówno
młodzi, jak i ci doświadczeni są otwarci na nowinki technologiczne i nie
przekreślają ich roli w rozwoju czytelnictwa i specjalnie jej nie podkreślają i
wyolbrzymiają. Choć pewnie e-booki i audiobooki raczej wybiorą ci młodsi i
zamożniejsi (dobry czytnik z ekranem, przy którym nie męczą się oczy kosztuje
co najmniej 500 zł), a tradycyjne książki ci urodzeni przed 2000 rokiem, to
efekt dla jednych i drugich pozostanie ten sam. Dzięki czytaniu rozwiną swoją
wyobraźnię, będą mieć kontakt z piękną, poprawną polszczyzną, zdobędą
doświadczenie, wiedzę i powiększą swój zasób słownictwa. A na efekt wojny
elektronika kontra papier będziemy musieli jeszcze zaczekać. Oby wygranymi byli
czytelnicy i oby było ich coraz więcej.</span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span><br /></span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-88303340477375866292016-08-06T03:00:00.002-07:002016-08-06T03:00:46.860-07:00Czy artyści śnią o elektrycznych owcach? (Malarstwo cyfrowe)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 4/2014) </span></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh08MAI-qJxVJRgggBS6u_qyOCV8waCTxasXjtKz4z1Beigic3bHsJdkw67GaSt9EHGPEk_YqsC-FtwG6v2MT_vPV1plAjtGkbzTK2J_f4jykJ23Bf-p-T8NE35rlE54wwh47OUO1wdnoI/s1600/tomek_michalski_cloth_animals.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh08MAI-qJxVJRgggBS6u_qyOCV8waCTxasXjtKz4z1Beigic3bHsJdkw67GaSt9EHGPEk_YqsC-FtwG6v2MT_vPV1plAjtGkbzTK2J_f4jykJ23Bf-p-T8NE35rlE54wwh47OUO1wdnoI/s400/tomek_michalski_cloth_animals.jpg" width="400" /></a></span></span></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: xx-small;">Tomasz Michalski (Koszalin), „Cloth animals”</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Jeśli Giorgio Vasari pisze prawdę, to wczesną wiosną 1416
r. we Florencji, koło jednego z kościołów, odbyło się dość niezwykłe spotkanie.
Filippo Brunelleschi zaprosił Donatella i Masaccia na prezentację przyrządu
optycznego, który pozwalał malarzom i architektom odwzorować proporcjonalnie, w
odpowiedniej wielkości wszystko, co widzi ludzkie oko i przedstawić widzowi
fresku, rzeźby, obrazu w odpowiedniej perspektywie.</b></span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">To tylko jeden z wielu wynalazków, który
zrewolucjonizował sztukę. Może ważniejsze było odkrycie ruchomej czcionki przez
Gutenberga, zastosowanie techniki dagerotypu i rozszczepienia wiązki światła
przez impresjonistów. Być może najbardziej rewolucyjne jest wynalezienie barwy
przez malarza z groty Lascaux. Chodzi nam jednak o pewien proces – wpływ
technologii na twórczość artystyczną.</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ7r3Z5DMY080zE1d7A4jeS0uVoq9pCKBtR9XvvHkB69h3J_ZxqYSmPGlxnbQbTH2KXp_qddLbsNZ5shbUy97vCgDJF4xb7Z4svN1og8zMKhTWbEDcNr16O-aFZTZiWQRPq5sTXEXw0H8/s1600/Krzysztof+Rybczynski.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ7r3Z5DMY080zE1d7A4jeS0uVoq9pCKBtR9XvvHkB69h3J_ZxqYSmPGlxnbQbTH2KXp_qddLbsNZ5shbUy97vCgDJF4xb7Z4svN1og8zMKhTWbEDcNr16O-aFZTZiWQRPq5sTXEXw0H8/s320/Krzysztof+Rybczynski.jpg" width="225" /></a></span></span></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Krzysztof Rybczyński (Kielce), „Pokój z widokiem na morze”</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Niecałe dwa miesiące temu w Warszawie zorganizowano
pierwszą polską aukcję grafiki cyfrowej, poprzedzoną wystawą. Trzydziestu
pięciu twórców – w tym trzech z Kielc: Tomasz Łukaszczyk, Krzysztof Rybczyński
i Artur Sadłos (ze Starachowic, ale absolwent kieleckiej uczelni) pokazało
grafikę cyfrową, malarstwo cyfrowe oraz rzeźby 3D. Nie wchodząc oczywiście w
techniczne szczegóły trzeba zauważyć kilka nowości: oprogramowanie, płótnem
jest ekran, pędzel jest cyfrowy. Nowa technologia. Jedno tylko się nie zmienia:
twórcy nadal niezbędny jest talent.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihmxsJvPfZy83HT5rvFOj_0svW7Y3QaUh3rEiLChg3Czlq655Ehyphenhyphen_cmThuKjHlVOdLrETZ57WNWL952O5yLU-0AanV-OLsDHaJvYfU_4uNkUfz47T5gB8IdZg6zzGR5oSWulyroaZaQfg/s1600/Artur+Sad%25C5%2582os.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="215" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihmxsJvPfZy83HT5rvFOj_0svW7Y3QaUh3rEiLChg3Czlq655Ehyphenhyphen_cmThuKjHlVOdLrETZ57WNWL952O5yLU-0AanV-OLsDHaJvYfU_4uNkUfz47T5gB8IdZg6zzGR5oSWulyroaZaQfg/s400/Artur+Sad%25C5%2582os.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: xx-small;">Artur Sadłos (Starachowice), „Ukwakheka Kwamatye (formacja skalna)”</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Spróbujmy wygenerować kilka wspólnych cech tego
malarstwa. Na pewno jest nią biegłość techniczna i użycie (w moim przekonaniu
dość nieszczęśliwego terminu „artysta koncepcyjny). Po drugie tematyka –
podążająca wyraźnie za technologią. Większość z autorów pracuje w studiach
graficznych, przy grach komputerowych. Ich prace wystawione na aukcję są
naturalnym przedłużeniem pracy zawodowej – więc światy fantasy, kosmiczne
krajobrazy, historyczny sztafaż z rpg. Wyraźną cezurą jest tu rok urodzenia –
1980. Starsi (Łukaszczyk, Rybczyński, Igor Chołda) uciekają od świata
komputerowej gry ku SF, czystej abstrakcji, elementom konstruktywistycznym.
Wyjątkiem jest najmłodszy Tomasz Michalski, który pokazał grafikę nawiązującą
bezpośrednio do pop-artu.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7yRdOU7-TkV5iQILHVm9TB6EBPHoAYf6D7PWMeL5iEOnVhaXOdXLSKby7sREWdXYAcRyvrEQ1z7PVYCVADw5lb8GSJzVAdkB4wGHU5MbNFPE7eSbomJ46buToxcptGZ6iI2f7Zi8vqGE/s1600/lukaszczyk-100x70cm-m.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7yRdOU7-TkV5iQILHVm9TB6EBPHoAYf6D7PWMeL5iEOnVhaXOdXLSKby7sREWdXYAcRyvrEQ1z7PVYCVADw5lb8GSJzVAdkB4wGHU5MbNFPE7eSbomJ46buToxcptGZ6iI2f7Zi8vqGE/s320/lukaszczyk-100x70cm-m.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: xx-small;">Tomasz<br />Łukaszczyk (Kielce),<br />„Cyber ..x”</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Wyraźnie widać jak powstaje nowy nurt – użytkowy,
czysto rozrywkowy, nie odwołujący się do sztuki masowej, ale sam nią będący i
egzystujący (prawie) całkowicie w świecie wirtualnej fantasmagorii.
Cybermalarstwo, cybergrafika, cybersztuka – można tych terminów już spokojnie
używać.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Zapowiedź tej cyber(r)ewolucji w sztukach plastycznych
to nie tylko trwające od kilkunastu lat komputerowe eksperymenty z fotografią,
które skłaniają niektórych teoretyków do rozdzielenia fotografii klasycznej od
cyfrowej (i cyfrowo przerabianej), nie tylko w konkursach, ale i na wystawach.
To przede wszystkim zapowiedź istniejąca od lat w teorii kultury, filozofii,
naukach społecznych. Technologia zaczyna nami rządzić. Ewidentnym przykładem
jest „Manifest cyborgów” (1985) Donny Haraway. Zjednoczenie człowieka i maszyny
to nie tylko „owocne łączenie się w pary”, ale objaw równouprawnienia człowieka
i technologii. To przenikanie łatwo uświadomimy sobie odwołując się do utworu
„Czy androidy śnią o elektrycznych owcach” Dicka czyli literackiego fundamentu
„Łowcy androidów”.</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Jeszcze w latach 30. Walter Benjamin w eseju „Dzieło
sztuki w dobie reprodukcji technicznej” pisał, że nowe technologie są jak
chirurg, bo szokują widzów nowymi możliwościami percepcji. Dziś już nie
szokuje. Oczywiście w tamtych czasach filozof mógł stwierdzić, że radio, film
dźwiękowy, taśma Forda sprowadzają sztukę do „reprodukcji technicznej”,
odbierając jej modernistyczną aurę, wyjątkowość, dystans. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span>Nie rozstrzygniemy czy ważniejsze było zastosowanie
barwnika w malarstwie naskalnym, czy komputera w cyfrowym. Z trzydziestu pięciu
zostanie może dwóch. Wzorem chińskich mędrców usiądźmy na brzegu rzeki i
poczekajmy dwadzieścia lat. Wtedy wszystko się wyjaśni. </span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-12776792723536700382016-08-06T02:47:00.000-07:002016-08-06T02:47:16.280-07:00Wstępniak_7 (Sztuka Internetu)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Paweł Chmielewski</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">("Projektor" - 4/2014) </span></span><b><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"> </span></span></b></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">W „Cyberiadzie” Lema dwaj przyjaciele i rywale,
antropomorficzni reprezentanci nowej rasy robotów, cokolwiek szaleni naukowcy –
Trurl i Klapaucjusz – zostają schwytani przez międzygwiezdnego zbója Gębona.
Pokonują go nadmiarem informacji, produkowanych przez demona drugiego rodzaju.
Surfując po internetowych stronach wciąż jesteśmy jak ten zbój
międzygalaktyczny, zawierający – nieostrożnie – umowę z potężną i cokolwiek
nieprzewidywalną techniką. Zaczynamy rozumieć pretensje średniowiecznych
kopistów, którym zagroził wynalazek Guttenberga.</span></span></b></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Jeszcze w głębokiej epoce przedcyfrowej Muzafer Sherif
przeprowadził eksperyment nazywany „Jaskinią Zbójców”. Na wakacyjnym obozie dla
chłopców, gdzieś w Oklahomie, podzielił uczestników na dwie grupy. Potem
stopniowo rozpoczyna się historia jak z „Władcy much”. Patricia Wallace
opisując badania Sherifa w „Psychologii Internetu” relacjonuje punkt
kulminacyjny – naukowiec stawiał przed uczestnikami problem, którego nie może,
samodzielnie, rozwiązać żadna z grup. Zauważa w tych zachowaniach analogię z
zachowaniami sieciowym – grup i forów dyskusyjnych. To dwa, ciemniejsze,
wymiary globalnej społeczności cyfrowej.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Wymiar trzeci, to wpływ Internetu na rozwój sztuki. Na
początku ubiegłego wieku futuryści eksperymentują ze słowem, typografią,
projektują utwory nazywane dziś liberaturą. Hipertekstami są powieści
Cortazara, Italo Calvino, w labiryncie gubi się John Barth. Dopiero Internet
pozwala w pełni pokazać złożoną strukturę ich dzieła.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Tradycyjny pędzel zastępuje ten cyfrowy. Internetowy autor
komiksów potrafi zdobyć milion czytelników, a wydanie papierowe uznaje już
tylko za nobilitujące. Niedługo – być może – papierowa książka, płyta DVD,
olejny obraz będą przejawem nie tylko snobizmu, ale konserwatywnej arystokracji
ducha. </span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Artysta już nie musi błagać o widzenie u dyrektora
galerii, nawet spektakl można przedstawić w formie „głośnego czytania” na
YouTubie. Zespoły zaczynają się uwalniać spod dyktatu wielkich wytwórni. To
wymiar trzeci. Rajski.</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">A czwarty? To ten mroczny – plagiat, przypisywanie sobie
cudzego talentu. I dziwnie niebezpieczny świat z „Labiryntu odbić” Siergieja
Łukjanienki.</span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8740022411308816978.post-91151825113360161412016-08-06T02:39:00.001-07:002016-08-06T02:39:39.683-07:00Tetris, King Kong i Playstation (Komikso-mural, Kielce, os Na Stoku)<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span>Paweł Chmielewski</span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span>("Projektor" - 1/2014)</span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhncfb7Rh4kHl9zA-Dhci6nIy_L0dv0IOBqPcO0KrHWiv-uZygW3q9MpbkA9NQeixj1pyZdammrp47k2yrBegnJEU4cPoh5JiP5nowCQaHAckAXHPWXyaS1SvGW6R81zqOsS7HvwpTuk2o/s1600/Komiks+Stok+01_Fot+Pawel+Chmielewski.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhncfb7Rh4kHl9zA-Dhci6nIy_L0dv0IOBqPcO0KrHWiv-uZygW3q9MpbkA9NQeixj1pyZdammrp47k2yrBegnJEU4cPoh5JiP5nowCQaHAckAXHPWXyaS1SvGW6R81zqOsS7HvwpTuk2o/s320/Komiks+Stok+01_Fot+Pawel+Chmielewski.JPG" width="320" /></a></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span class="null">Mamy dwie perspektywy. Z okna
samochodu mknącego szosą z Kielc ku Warszawie i niespiesznego spacerowicza
podążającego ulicą Orląt Lwowskich do specjalistycznej przychodni lub na zakupy
w Tesco. Z obu perspektyw widać niezwykły – w jarmarczno-kolorowym otoczeniu
osiedla Na Stoku – blok numer 52.</span></b></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span style="font-weight: normal;">Od
strony przechodnia widzimy nietypowo, w spokojnych szarościach i zieleniach
pomalowane fasady. Układ kwadratów i prostokątów jest nieprzypadkowy. To
przywołanie początków komputerowego szaleństwa w Polsce, końca lat 80. początku
90. ubiegłego stulecia. Szare klocki tworzą wzór znany każdemu posiadaczowi
Amigi czy ZX Spectrum – to gra Tetris. Zielone kafelki są ukłonem w stronę
platformówki King Kong. To komputerowy żart (wymyślony przez Adama Ilcewicza ze
wspólnoty mieszkańców) zrozumiały dopiero, gdy niespieszny przechodzień okrąży
dziesięciopiętrowy wieżowiec nr 52 i spojrzy na jego ścianę północną od strony
ulicy Warszawskiej.</span></span></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span style="font-weight: normal;">Na
wysokości piątego piętra zaczyna się czterokadrowy komiks autorstwa Tomasza
Łukaszczyka. Czarno-białe, ascetyczne rysunki przenoszą nas w świat szablonu.
Panował na polskich ulicach w latach 80. Dekadę później w formie
zgeometryzowanej pojawił się w olbrzymich muralach grupy M-City z Gdańska.
Łukaszczyk wskrzesza – w wersji kilkunastometrowej – zapomnianą zdałoby się
sztukę.</span></span></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkbYQvA2TimaY-b_ckINJUE12_iMRfVjoFnNFRm653iFqm3ZPyCYWeNhPa5P8tormnIgi91RHgwy-8CVB6oMiwW-vWh3xBQUsL-rlzF-zPKiElOD016-w9wqOpl_aI29qkXfFo1lhsxtM/s1600/Komiks+Stok+12_Fot+Pawel+Chmielewski.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkbYQvA2TimaY-b_ckINJUE12_iMRfVjoFnNFRm653iFqm3ZPyCYWeNhPa5P8tormnIgi91RHgwy-8CVB6oMiwW-vWh3xBQUsL-rlzF-zPKiElOD016-w9wqOpl_aI29qkXfFo1lhsxtM/s320/Komiks+Stok+12_Fot+Pawel+Chmielewski.JPG" width="240" /></a></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span style="font-weight: normal;">Forma
artystycznego wyrazu jest tu ściśle związana z – traktowaną z przymrużeniem oka
– ideą. Zderzenie chłopców grających na podwórku w piłkę z reakcją ich matki
tworzy ironiczny kontekst. W czasach szablonów mieliśmy tylko podwórkowych
piłkarzy, dziś mamy piłkarzy ery Playstation. Zielony ekran konsoli pojawia się
na jednym z czterech kadrów.</span></span></span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></div>
<div class="MsoBodyTextIndent" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span class="null"><span style="font-weight: normal;">Stworzony
non-profit komiks jest oryginalnym konceptem w wielobarwnym, chaotycznym
kosmosie trzy-, cztero- i więcej piętrowców Na Stoku. Jest też marzeniem o
komiksowej galerii pośród blokowiska. „Projektor” był patronem medialnym
artystycznego wydarzenia.</span></span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>Paweł Chmielewskihttp://www.blogger.com/profile/11449442973680606562noreply@blogger.com0